Znam swoją wartość

Przytłoczenie asystentki sprzedaży

Na samym początku mojej wypowiedzi pragnę zauważyć, że na studia ekonomiczne nie poszedłem po to, by zadowalać się jakąś kiepską pracą w podrzędnej firmie, która będzie mi płaciła mniej, niż mógłbym zarobić zakładając własną działalność gospodarczą. Studia ekonomiczne mają mi dać podstawę do osiągnięcia wielkiego sukcesu w życiu i znalezienia pracy w przedsiębiorstwie szanującym swoich pracowników i ich ciężką pracę. Marzy mi się zawód głównego księgowego albo specjalisty ds. eksportu/importu. Jeszcze nie wiem na którym z tych marzeń się skupię, bo do ukończenia szkoły zostały mi jeszcze dwa lata.

O swoich planach wspomniałem dlatego, że chciałbym porównać swoje nastawienie do nastawienia moich kolegów ze studiów. Wielu z nich otwarcie mówi o tym, że po ukończeniu studiów najważniejszym celem będzie dla nich znalezienie pracy. OK, takie jest też moje marzenie, tyle, że oni chcą się podjąć byle jakiej pracy związanej z ekonomią. Jedna z koleżanek powiedziała mi ostatnio, że chce zatrudnić się jako asystentka ds. sprzedaży Włocławek. Jej kuzynka podobno dostała ostatnio podobną pracę i jest z niej bardzo zadowolona, dlatego moja koleżanka chce powielić wzorzec. Ludzie są naprawdę dziwni – przecież pracę asystentki można zdobyć i bez studiów, więc dla czego nie zrezygnować z nauki i od razu nie iść do pracy? Jeśli już ktoś ma na tyle duży zapał by skończyć studia, lepszy użytek zrobi ze zdobytej wiedzy gdy będzie aspirował na lepsze stanowiska pracy, a nie jakieś słabo płatne posadki w działach sprzedaży. Moi koledzy zupełnie nie znają swojej wartości na rynku pracy. Trochę mnie to przeraża.

Napisz komentarz