Pewnie całe życie będę wspominała upokorzenie, do jakiego doprowadziła mnie praca na stanowisku asystenckim w dziale sprzedaży. Mimo, że od zakończenia przygody z tamtą firmą minęło już sporo czasu, to nadal nie mogę wyzbyć się nieprzyjemnych wspomnień i wrażenia, że każde kolejne przedsięwzięcie będzie równie nieudane, jak tamto. Obecnie przebywam na bezrobociu i choć chcę znaleźć nową pracę, to coś mnie wstrzymuje przed podjęciem odpowiednich kroków i wzięciem udziału w procesach rekrutacyjnych. Czuję się zwyczajnie rozczarowana i zrobiona w bambuko, bo jak inaczej nazwać sytuację, gdy ktoś przez cztery miesiące udaje zainteresowanie twoją osobą tylko dlatego, że założył się o to z innymi pracownikami.
W firmie, w której pracowałam jako asystentka ds. sprzedaży Gorzów Wielkopolski nie byłam zbyt lubiana, dlatego gdy pewnego dnia do mojego biurka podszedł największy przystojniak z firmy i zaprosił mnie na kawę, od razu wietrzyłam podstęp i nie chciałam się zgodzić. Sebastian wyglądał jednak tak niewinnie i tak czarująco, że w końcu przystałam na propozycję i przestałam się przejmować. Myślałam, że złapałam Pana Boga za palec – byłam szczęśliwa i zadowolona, a dodatkowo miałam klapki na oczach i nie widziałam, że zainteresowanie Sebastiana jest sztuczne i ma swój własny cel.
Nieładnie jest robić sobie żarty z czyichś uczuć i szkoda, że to ja byłam głównym obiektem śmiechu w firmie. Dobre, że odeszłam z przedsiębiorstwa, bo nie wytrzymałabym dłużej kpin i żartów z mojej osoby po tym, jak okazało się, że uczucia Sebastiana były nieprawdziwe.