Na studiach

Na drugim roku studiów ekonomicznych stwierdziłam nagle, że pieniądze przekazywane mi przez rodziców na utrzymanie się w Koszalinie nie są wystarczające na wszystkie moje potrzeby, dlatego postanowiłam rozejrzeć się za jakimś ciekawym zajęciem, dzięki któremu mogłabym sobie trochę dorobić. Zależało mi na tym, by znaleziona przeze mnie praca była w jakimś stopniu związana z kierunkiem studiów i by w przyszłości stanowiła cenny punkt w moim CV. Wiedziałam, że to nie będzie łatwe, bo jako studentka studiów wieczorowych nie miałam zbyt dużo wolnego czasu. Mogłam pracować jedynie na pół etatu w ciągu miesiąca, a to i tak oznaczało mniej czasu na naukę.

Pierwsze tygodnie poszukiwań pracy spełzły na niczym, bo nie udało mi się znaleźć nic interesującego. Dopiero po jakimś czasie pojawiła się oferta zatrudnienia na pół etatu na stanowisku asystenta działu sprzedaży, asystentka ds. sprzedaży Koszalin. Od razu pomyślałam, że ta praca jest jakby stworzona dla mnie i na pewno na mnie czeka, dlatego od razu przesłałam swoje CV i list motywacyjny. W liście dokładnie opisałam w jakich godzinach mogłabym pracować i dlaczego interesuje mnie akurat ta oferta pracy. List wyszedł mi trochę za długi, ale miałam nadzieję, że jego zawartość przekona rekruterów do zaproszenia mnie na rozmowę kwalifikacyjną.

Chyba tylko dzięki zrządzeniu losu udało mi się otrzymać propozycję pracy. Jednego dnia zadzwoniono do mnie z informacją, że dziękują mi za udział w rekrutacji, ale wybrali inną kandydatkę, a już następnego otrzymałam telefon z wiadomością, że tamta dziewczyna zrezygnowała z pracy, dlatego stanowisko może być moje.

Napisz komentarz